
Refleksja na IV Niedzielę Zwykłą

W dzisiejszą niedzielę przypada 65. Światowy Dzień Chorych na Trąd. Warto zatrzymać się przez chwilę przy ludziach chorujących na tę dotkliwą chorobę od przeszło tysiąca lat. Oprócz cierpienia związanego bezpośrednio z chorobą, towarzyszy im odrzucenie przez najbliższych, wykluczenie. Tak było w czasach Pana Jezusa, tak bywa dzisiaj.
Jest to straszliwa choroba, gdy jest nie leczona, ale jeszcze straszniejszą rzeczywistością dla człowieka jest trąd grzechu. Grzech, który niszczy, deprawuje serce i umysł, i prowadzi do czynów nie dających ani życia, ani dobra.
Ileż inicjatyw i wysiłków jest podejmowanych, by uczynić znośniejszym życie ludzi zarażonych trądem czy innymi poważnymi chorobami. A jakie działania podejmuje się, aby uwalniać od grzechu?
Trzeba nam być prawdziwym prorokiem Pana Boga i głosić nie tylko słowem, ale również czynem Bożą miłość. Prowadzić spotykanych ludzi przez czytelny znak swego życia do Boga Prawdziwego.
Prorokiem Chrystusa był niewątpliwie ojciec Marian Żelazek, werbista, którego 100-lecie urodzin obchodzimy w tym roku. Całe swoje życie poświęcił Bogu i głoszeniu Ewangelii miłości. Dzięki mocy Bożej i otwarciu na dar Ducha Świętego wcielał w życie to, co często mówił: „Nie jest trudno być dobrym – wystarczy tylko chcieć”. Żył i pracował wśród Hindusów, także pośród odrzuconych, dotkniętych trądem.
To Pan Bóg przez ojca Mariana i Jego współpracowników uczynił życie trędowatych bardziej godnym. Ojciec Żelazek założył wioskę dla trędowatych w Puri, nad Zatoką Bengalską. Teraz mogą mieszkać w dobrych warunkach, pracować i zarabiać na swoje utrzymanie. Ich dzieci uczęszczają do szkoły (która stała się miejscem nauki także dzieci zdrowych). Rany trędowatych są opatrzone. Odzyskali na nowo swoje człowieczeństwo i godność, są kimś w społeczności.
Jezus, Dobry Pasterz, przychodząc i nauczając, przede wszystkim uwalnia z mocy złego ducha i odpuszcza grzechy. Umierając na krzyżu, pokonał grzech, śmierć i szatana. Wciąż na nowo pragnie uwalniać nas z trądu grzechu.
Gdy trędowaty wybiegł Jezusowi na spotkanie, On nie zawahał się, dotknął go i uzdrowił. Podziwiamy św. Franciszka z Asyżu, który ucałował trędowatego, a św. Jan Paweł II podawał rękę na powitanie zarażonym trądem.
Istotną sprawą jest, by godnie, w wolności od każdego grzechu, i z upodobaniem trwać przy Panu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, a w spotkanym człowieku dostrzec kogoś ważnego.
Lidia Maria Przybysz SSpS