Maryja naszą Matką…
Matka Teresa z Kalkuty powiedziała, że świat dzisiaj jest przeludniony, ale człowiek XXI wieku jest bardzo samotny.
Nasz zabiegany świat cierpi na samotność w tłumie. W tym pędzie życia trudno nam dbać o relacje do Boga i konkretnych ludzi. Zapominamy o sensie przyjaźni i wierności. W pięknym miesiącu majowym przychodzi do nas po cichu Maryja. Śpiewamy wtedy dodatkowe pieśni, wezwania i modlitwy.
W naszych polskich kościołach jest wtedy jakby więcej życia. Tak bardzo wszyscy chcemy zobaczyć Matkę naszych pól i łąk, naszych miast i wsi, naszej codzienności.
W katedrze we Francistown, w Botswanie, wisi obraz Maryi, która jest nazywana Królową Pustyni. Piękna kobieta wyciągająca dłonie ku górze, a wokół niej cisza… W Afryce pełnej muzyki, śmiechu i tańca to przedstawienie Maryi jest rzeczywistością duchową, bo kiedy ludzie przychodzą do kościoła, to najpierw zamykają oczy i wznoszą ręce ku górze, by spotkać się z wszechmocą Boga i miłością Matki. Żyjąc w ciągłym zabieganiu naszych dni i wielu różnych aktywności Kościoła, potrzeba nam takiej Matki pustyni, która nauczy nas ciszy i kontemplacji w hałaśliwym mieście. W tym pięknym miesiącu Maryi życzmy sobie, by ONA-Matka, zagościła w naszych sercach, by tam zbudowała swój Nazaret - mały domek, skąd cichy Boga głos usłyszymy i za nim podążymy. Wtedy Przyjaźń i Miłość wierne pozostaną i każde pożegnanie przetrwają.
Matko najpiękniejszego miesiąca, Matko Pustyni, Matko Nazaretu naszego serca, Matko naszego świata i pragnień najgłębszych: Miłości i Przyjaźni… módl się za nami.
s. Dolores Zok SSpS