Zapiski przedwojennego nauczyciela
16 kwietnia 2019 roku w dwutygodniku Nowe Info, wydawanego w Tychach dla trzech różnych powiatów, znajduje się wywiad, jaki został przeprowadzony z Barbarą Sojką - mamą naszej s. Maksymiliany Sojki SSpS.
Pani Basia, córka Franciszka Szczepańczyka, opowiada o swoim ojcu, który przybył na Górny Śląsk w 1922 roku, by organizować polskie szkoły. Bez wątpienia najbardziej zadziwiający jest dorobek grubych opracowań, jakie przez 96 lat życia pan Franciszek skrupulatnie zapisywał. Do dnia dzisiejszego wielu autorów, którzy piszą o Pszczynie, korzysta z jego zapisków. Szkolne zeszyty razem sklejał i codziennie notował, zwłaszcza gdy usłyszał coś ciekawego. Wszystkich książek jest razem blisko trzysta. Swoje wspomnienia pan Franciszek pozostawił swoim dzieciom, których było 16, oraz wnukom, których miał ponad 40. Dlatego też w książkach znajdują się dedykacje. Również nasza s. Maksymiliana, otrzymała od dziadka prezent w postaci wierszy, wówczas gdy wstępowała do Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego. "Prawdy wieczne objawione, słowem wiersza wyrażone", tom 179. Dedykacja: "Kochanej wnuczce Oleńce, siostrze Maksymilianie", na końcu spis treści.
Podczas okupacji wiele tomów zostało zniszczonych przez żonę pana Franciszka. Szczerość męża powodowała lęk, że go zabiorą i zamkną. Pan Franciszek już jako dziecko robił notatki. Wychowywał się na gospodarstwie, gdzie nie brakowało ciężkiej pracy, ale zawsze chciał się uczyć. Gdy dzielono majątek, on nie otrzymał nic, ponieważ otrzymał wykształcenie.
fragment z notatek Franciszka Szczepańczyka:
O Matce Boskiej i cesarzach
[...Gdy w 1922 roku przybyłem do Jankowic, to w niektórych domach spotykałem ciekawy obraz wiszący na ścianie między obrazami świętymi. Był on pozostałością po niemieckiej propagandzie. Ludzie na Śląsku obwieszali ściany na ozdobę pokoju dużymi obrazami religijnymi. Przedstawiały one zwykle Pana Jezusa, Matkę Boską albo jakiegoś świętego. Wykorzystali ten zwyczaj Niemcy i licząc się z naiwnością Polaków, zasypywali Śląsk obrazami niby religijnymi, w rzeczywistości propagandowymi. Były to obrazy duże, kolorowe. Znajdowała się na nich w środku Matka Boska, a po bokach z jednej strony cesarz niemiecki Wilhelm, zaś z drugiej strony cesarz austriacki Franciszek Józef I. Jako ich sprzymierzeniec był też na tym obrazie sułtan turecki...]
źródło: Nowe Info nr 8(127) 16 kwietnia 2019 r.