Maryja i Stefan Kardynał Wyszyński
„Nienawiścią nie obronimy naszej Ojczyzny, a musimy jej przecież bronić. Brońmy jej więc miłością! Naprzód między sobą, aby nie podnosić ręki przeciw nikomu w Ojczyźnie, w której ongiś bili nas najeźdźcy. Nie możemy ich naśladować.
Nie możemy sami siebie poniewierać i bić. Trzeba spróbować innej drogi porozumienia – przez MIŁOŚĆ, która sprawi, że cały świat, patrząc na nas będzie mówił: „Oto, jak oni się miłują”. Wtedy dopiero zapanuje upragniony pokój, zgoda i wzajemne zaufanie.” Słowa te wypowiedział przyszły błogosławiony człowiek, kapłan, Polak Kardynał Stefan Wyszyński w Niepokalanowie , w kwietniu 1969 roku. Przyszło mu sprawować urząd w czasie bardzo trudnym dla Polski. Prymas jednak od początku upatrywał w Tej, która jest w stanie zwyciężyć głowę węża., dlatego nadano mu tytuł namiestnika Matki Bożej Królowej Polski. 12 września w Warszawie zostanie ogłoszonym błogosławionym Kościoła w świecie.
Proste życie
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 roku w Zuzeli, był drugim dzieckiem Stanisława i Juliany. Ojciec pracował jako organista w parafii. W 1910 roku po urodzeniu szóstego dziecka umarła jego matka. Już jako młody chłopak, mając 16 lat, postanowił wstąpić na drogę powołania kapłańskiego we Włocławku. Święcenia kapłańskie otrzymał 3 sierpnia 1924 roku, w dniu swoich 23 urodzin, w Kaplicy Matki Bożej. W tym dniu zakrystian powiedział do niego: „Proszę Księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń”. Stefan wyszyński rzeczywiście był bardzo słaby, tylko miłosierne oczy Matki Najświętszej prowadziły go.
Po zakończeniu wojny Ks. Wyszyński wrócił do Włocławka, gdzie reorganizował seminarium duchowne i pełnił obowiązki rektora. W 1946 roku został mianowany biskupem lubelskim. Święcenia biskupie otrzymał z rąk kardynała Augusta Hlonda – prymasa Polski – 12 maja 1946 roku na Jasnej Górze. W 1953 roku otrzymał nominację kardynalską. Jako jedyny polski kardynał brał udział w czterech konklawe i był również jedynym przedstawicielem Europy Wschodniej w 1963 roku. Po śmierci prymasa Hlonda Stefan Wyszyński został prymasem Polski. Od tego momentu życie jego było pod stałą kontrolą. 5 lutego 1949 roku próbowano zamachu na jego życie. Przez całe życie Prymas szedł drogą pokoju, nie czuł nienawiści do swoich prześladowców.
Więzienie
25 września 1953 roku znienacka, w późnych godzinach nocnych, w Warszawie, przy ulicy Miodowej, Prymas został aresztowany i uwięziony. Na znak protestu nie zabrał ze sobą niczego oprócz różańca i brewiarza. 26 września w nocy przewieziono Prymasa do Rywałdu i osadzono w klasztorze pokapucyńskim , gdzie na ścianie celi własnoręcznie wydrapał stacje Drogi Krzyżowej. 12 października 1953 roku został przewieziony do Stoczka k. Lidzbarka Warmińskiego. Tam dokonał duchowego aktu oddania się Matce Bożej i pełnego zawierzenia JEJ swego losu. 6 października 1954 roku został przewieziony do Prudnika, gdzie zrodził się pomysł odnowienia Ślubów króla Jana Kazimierza. 28 października 1955 roku, został przewieziony do Komańczy , gdzie napisał tekst „Ślubów Jasnogórskich”. 28 października 1956 roku Prymas wrócił do Warszawy. Przewożony z miejsca na miejsce, ściśle pilnowany i kontrolowany, nie stracił w sobie ducha modlitwy i odwagi w dawaniu świadectwa pobożności. Na jego biurku zawsze stał Chrystus Miłosierny z napisem: „Jezu Ufam Tobie”. Pokój w sercu przynosiły mu właśnie te słowa… JEZU UFAM TOBIE. Ważne sprawy i intencje nieustannie polecał Matce Bożej.
Niewątpliwie ostatnie dni Prymasa stały się dla wszystkich swoistą lekcją pokory. Sam siebie uważał za pyłek historyczny. Tuż przed śmiercią poinformował biskupów, że nie zostawił żadnego testamentu. Prymas Stefan zmarł 28 maja 1981 r. w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego o godzinie 4.40.
Napisano o nim: „Był to Polak wielkiego serca, który ukochał Ojczyznę z całą jej przeszłością, i który widział jej przyszłość w ręku Boga i Matki Najświętszej. Był świadomy, że nazywano go „Prymasem Maryjnym”. 8 grudnia 1953 roku dokonał aktu oddania się Maryi. To był jeden z najważniejszych dni jego życia – oddał się bowiem przez ręce Najlepszej Matki w całkowitą niewolę Chrystusowi Panu, czyli przez Maryję- samemu Bogu.
Te słowa zaś wypowiedział kard. Wyszyński w czasie ostatniego przemówienia do episkopatu w maju 1981r.: „ O sobie nic nie mówię, bo wiem, że Matka Boża może zrobić wszystko, ale ja jestem JEJ niewolnikiem i zawierzyłem JEJ na wszystkie strony. Same uczucia wdzięczności. Do nikogo najmniejszego żalu. Na nikim najmniejszego zawodu, wszystkim pozostawiam moje serce, które nie zabiera ze sobą żadnego zastrzeżenia w stosunku do żadnego z biskupów, do kapłanów i ludu Bożego. Wszystkie nadzieję, to Matka Najświętsza. I jeżeli jaki
program – to ONA! Jego dewizą biskupią było wezwanie: „ Soli DEo”- tylko Bóg! Potem dodał do niej określenie „per Mariam” – przez Maryję! To dodawało mu zawsze siły, odwagi, wytrwałości i niezachwianej nadziei, wiedział bowiem, że nie da się uchronić Kościoła bez nadprzyrodzonego wsparcia. Dlatego też często powtarzał zdanie prymasa Hlonda: Zwycięstwo gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję!”. W Stoczku otuchy dodawały mu słowa: „ Wszystko postawiłem na Maryję i Maryja jest dana dla obrony narodu polskiego”. 12 września 2021 roku w Warszawie - Kardynał Stefan Wyszyński zostanie ogłoszonym błogosławionym - Kościoła Katolickiego.
s. Dolores Zok SSpS